Adar - 2010-12-28 16:05:27

Nick-Adar
Imię-Krzysztof
Wiek -15
Jak dowiedziałeś się o klanie? -z Toplisty..
Coś o sobie - Hmm co by tu o sobie.. no więc myslę tak ... mam cierpliwośc ale do czasu. Lubię ogarniętych ludzi ;D
Czym walczysz? - staffem(to jest ten miecz z 2 ostrzami)
Dlaczego chcesz do Nas dołączyć? - Dlaczego chcę... ponieważ lubię Star Wars. Ponieważ czuję klimat, ponieważ zostałem w to wciągnięty przez koegę ktory zaproponował mi SP Jedi Outcast a potem JKIII. No i padło na Was..;D Torchę grałem na publicach żeby nie było.

Historia postaci:

Budzę się...
Wstaję...,
Patrzę do lustra.. oglądam moją zniszczoną twarz po czym umywam. Po ubraniu się idę do kredensu po dokumenty, kluczyki
i książki. Patrzę na zegarek:

-Która godzina??!
Wsiadam do samochodu i lecę do pracy... mam na Imię Adar. Urodziłem się w wielkiej metropolii Galaktycznej prawie w centrum, na planecie Coruscant.
Ogólnie dzieciństwo było udane.. bogata rodzina, matka i ojciec zawsze przy mnie. Szkołę ukończyłem jako jeden z lepszych.
Stypendium... praca, uczę w szkole historii. Dzieci najbardziej interesują te historie w których walczą Jedi z Sithami. No cóż sam osobiście jestem też ciekaw jak to było w rzeczywistości.
Ostatnio uczeń się mnie spytał czy wiem coś o tzw. Mrocznych Lordach. Prawie go nie wyśmiałem, powiedziałem tylko że wyginęli dawno temu i że jedi ani nikt inny nie pozwoli aby oni powrócili.
Oczywiście w domu mam księgi, zakazane zresztą o Mrocznych Lordach. Nie dziwię się że Jedi chcą zniszczyć wszelkie ślady po nich, te okrucieństwo i destrukcja ehh. No cóż ale taki jest świat.

Szkoła godzina 8:30

A: Hej Isyllt widziałaś gdzieś Zabraha?
I: Nie, ale wiem że jest na Ciebie wkurzony i to ostro. Jak można się 30 minut spóźnić na własne lekcje!?
A: Słuchaj miałem ciężką noc.. czytałem.
I: (szeptem) Znowu czytasz te Sithowskie księgi? To Cię kiedyś wykończy.
A: Wczoraj była bardzo wyjątkowa.. nie mogłem jej przegapić.
I: Jaka?
A: ,,Cała prawda o życiu i śmierci Dartha Bane'a"
I: I ty wierzysz w to co tam jest napisane?
A: Podobno potrafił zniszczyć całą armię, tylko Mocą.

Z: Tu jesteś!
A: Słuchaj przepra..
Z: Ty wiesz ilu uczniów musiałam rozczarować wieścią że nie przyjdziesz!?
A: Rozczarować.. hmm to zbyt uprzejmie ujęte.
I: Zostawię Was samych.

Z: Jeszcze jeden taki numer, a zaufaj mi nawet Jedi Ci nie pomogą.
A: Dobrze przepraszam.. nie powtórzy się to nigdy. Obiecuję.
Z: Ostatnia szansa.

No i tak to wygląda od kilku tygodni. Tak więc na czym skończyłem aha.. ;D
Więc pewnego dnia nastąpiło wydarzenie warte spisania... ah spisania bardziej zapomnienia.

Biblioteka szkolna godzina 15:00

I: Adar! Adar!!
A: No nie drzyj się tak.
I: To następnym razem powiedz że jesteś w dziale ksiądz historycznych a nie map galaktycznych.
A: ehh
I: To co mi chciałeś pokazać?
A: Czy ty wiesz co to jest?(wyciąga 4-ścienną piramidkę)
I: Nie mam pojęcia, ale wygląda na.. czekaj czy to nie holokron?

A: Tak kupiłem go od jednego gostka na targu ii...
I: Znowu, znowu na targu z tymi bluźnierstwami Sith Tak?
A: No tak noo.. ale słuchaj najlepsze jest że ponoć tylko osoba z wielkim ilorazem Mocy może takie coś otworzyć.
I: No i co? I ty myślisz że Tobie się uda?
A: Nie no co ty... Ja, Moc to są dwie sprzeczne rzeczy.
I: Wiesz co, idź ty do domu.. prześpij się pogadamy jutro.
A: No dobrze. Jak chcesz. Aha i mam pytanie
I: Tak?
A: Pójdziemy jutro na kolację? Wiesz tylko we dwoje.
I: No dobra ale nie bierz tego... ze sobą i nie mów o tych Mrocznych Lordach ciągle.
A: Dobrze.. No to do jutra
I: do Jutra.

No więc jak przyjechałem do domu, usiadłem na łóżku i się zastanawiałem co by było gdyby nagle się otworzył holokron za moją sprawą.... hahaahah ale przecież to niemożliwe.
Włączyłem radio.... nic ciekawego. Po kąpieli, dość szybkiej poszedłem spać.
Znowu miewam te koszmary i dziwne obrazy. Jeju! czy to nie może choć raz mnie opuścić!?

Godzina 24:30 Dom

Usłyszałem wystrzały i dość głośne wybuchy. Wstałem podeszłem do okna i zobaczyłem niemały tłum ludzi w czarnych szatach.
Zobaczyłem że jeden z nich ma miecz świetlny. Domyślałem się że to może byc... ee tam nie może być przecież Sithowie wyginęli.
Nagle jeden z nich podszedł do moich drzwi wyciągnął rękę po czym jednym ruchem wysadził moje drzwi.. jakby niewidzialna siła uderzyła w nie z niewyobrażalną siłą.
Wszedł do mojego domu podszedł do mnie i rzekł:

-Ty wiesz kim jestem, wyczuwam w Tobie.. wyczuwam... wroga. Jesteś jedi prawda?!

Odpowiedziałem mu że nie, że z nimi w ogóle nie mam styczności zero totalnie. Jednak gostek się nie wycofał, wręcz przeciwnie sięgnął po miecz, włączył go, podniósł mi go do gardła i powiedział:
- Słuchaj udowodnij że nie jesteś jedym z nich. Daj mi tą małą 4-ściennap piramidkę którą dzisiaj kupiłeś na bazarze.


Skąd on o tym wie! oczywiście nie powiedziałem mu bo wtedy znając ich potęgę, a szczególnie w sytuacji gdy nie jest ich mało przed moim domem stała może 1/3 tego co zobaczyłem w pobliskiej okolicy.
Jednak on nie dawał za wygraną:
-GDZIE TO JEST!!!

A: nie wiem o co Ci chodzi. Wiesz ile osób tam kupuje rzeczy. może ktoś podobny do mnie poprostu kupił to coś czego szukasz.
-Nie wciskaj mi kitu, gdzie to masz!
A: Nie mam! i w tym problem.

W tym momencie poczułem jakby powiew wiatru przelatujący przeze mnie, Sith który stał przy mnie leżał teraz pod stolikiem ze złamanym karkiem.
Obrociłem się za mną stał Jedi..:

Jedi: Chodź za mną i weź to czego chciał
A: Dobrze ale..
Jedi: Gdyby nie ja już byś nie miał głowy a ... holokron byłby w jego rękach.

Gdy mijaliśmy okolicę zobaczyłem jak Isyllt jeden z Sithów podcinał bestialsko gardziel zadowalając się tym i czerpiac z tego szczególną frajdę. Upadłem... w tej chwili chciałem żeby mnie też zabili.
Żewnie zapłakałem.. Jedi który biegł przede mną widząc to, podszedł do mnie wział za koszulkę i powiedział:

Jedi: Słuchaj.. czasami ofiary się zdarzają, czasami nie potrafimy kogoś uratować. Widać mojego brata który miał iśc do tego domu już zabili. Dla mnie też jest to bolesne że tyle osób ginie
szczególnie bliskich  Tobie ale nie możemy się poddawać rozumiesz?!

Przytaknąłem i pobiegliśmy razem do Świątynii Jedi. Gdy doszliśmy wziął Holokron po czym pokazał mi pokój w którym mogę pobyć tej nocy.
Na drugi dzień dowiedziałem się że Coruscant zostało obronione przez Jedi, przez odziały z pobliskich Swiątyń, planet i statków które akurat przelatywały przez ten układ.
Dowiedziałem się także że Jedi który mnie uratował był Mistrzem.. nazywał się Shadaia. Zaprowadził mnie przed Radę.
Ku memu zdziwieniu kazali mi odpowiadać na pytania które nie miały w ogóle związku z wczorajszymi wydarzeniami. Także po tej niecodziennej rozmowie poinformowano mnie że mogę zostać Adeptem Jedi...

przegrywanie kaset vhs warszawa pojechac